CLARY:
Nasz
pocałunek przerwał dzwonek, który oznajmił początek lekcji. Jak
się okazało pierwszą lekcje mieliśmy razem, a mianowicie była to
biologia. Nie ma to jak ulubiony przedmiot. Wyczuj proszę sarkazm.
Ruszyliśmy do klasy, ale nie mogłam iść tak jak zwykle sama bo
Jace złapał mnie za rękę i szedł strasznie blisko mnie co tak
szczerze wcale, a wcale mi nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie.
Kiedy weszliśmy do klasy byliśmy spóźnieni już z 10 minut, pan
Beare wcale nie zauważył naszej nieobecności więc jak tylko
weszliśmy do klasy wydał się strasznie zdziwiony tym, że się
spóźniliśmy. Przez pół lekcji nie działo się nic
ekscytującego, dopóki Jace nie zaczął mnie zaczepiać pod ławką.
Co było na swój sposób słodkie jak i zabawne. Na początku
położył tylko rękę na moim kolanie i nic więcej, jak tylko
zobaczył, że na to nie reaguje zaczął się rozkręcać i jego
ręka powędrowała na moje udo teraz to już nie było zabawne bo
gdy poczułam tylko jego rękę na moim udzie zrobiło mi się gorąco
"Cholera dziewczyno jesteś w klasie na lekcji i dajesz się
obmacywać chłopakowi, a na dodatek ci się to podoba co z tobą nie
tak, opanuj się" – skarciłam się w myślach i po chwili
biorąc dłoń Jace straciłam ją ze swojego uda.
-
Przestań natychmiast – szepnęłam do niego.
-
Czemu przecież ci się podoba - odszepnął z uśmiechem, kiedy
tylko chciałam mu odpowiedzieć przerwał nam profesor zadając
pytanie Jace'owi:
- Może
nam pan odpowiedzieć panie Wayland co sądzi pan o tym? - zapytał
nauczyciel jak się później okazało pytanie brzmiało 'Dlaczego
ludzie szukają drugich połówek?'. Jace prawie natychmiastowo
odpowiedział znów kładąc swoją dłoń na moim udzie, co moja
sukienka mu tylko ułatwiała.
-
Szukamy drugiej połówki po to by nie być samotnym albo po to by
ktoś nas docenił, dbał o nas, pomagał nam oraz żeby poczuć coś
więcej niż chwilowe zauroczenie.
-
Zgadza się pani z tym panno Fray? - zapytał nauczyciel.
- Tak
- odpowiedziałam próbując zachować trzeźwy umysł, gdyż Jace
sprawiał, że myślami byłam w niebie. Kiedy tylko zadzwonił
dzwonek z ulgą natychmiast wstałam co sprawiło że ręka Jace
ześlizgnęła się z mojego uda.
- Nie waż się więcej tego robić – powiedziałam słabym głosem do Jace.
- Czemu ? - zapytał szeroko się uśmiechając.
- Nie waż się więcej tego robić – powiedziałam słabym głosem do Jace.
- Czemu ? - zapytał szeroko się uśmiechając.
- Bo
jeszcze trochę i bym nie wytrzymała i zrobiła coś po czym oboje
mieli byśmy kłopoty - powiedziałam hardo
- Mam nadzieje że mówiąc "coś" masz na myśli to – powiedział przyciągając mnie do siebie i wpijając w moje usta, jak do tej pory był to chyba nasz najbardziej namiętny pocałunek.
- Mam nadzieje że mówiąc "coś" masz na myśli to – powiedział przyciągając mnie do siebie i wpijając w moje usta, jak do tej pory był to chyba nasz najbardziej namiętny pocałunek.
- Co
ty robisz kretynie, nie tutaj. - powiedziałam hardo odpychając go
choć muszę przyznać że całkiem mi się to podobało i jakaś
część mnie chciała więcej, ale gdy się odwróciłam by zabrać
z ławki swoje książki zobaczyłam, że gapi się na nas cała
klasa Jace zaś wziął mnie za rękę po czym wyszliśmy razem z
klasy. Kiedy szliśmy przez korytarz wszyscy się na nas patrzyli,
wliczając w to mojego najlepszego przyjaciela, który chciał mnie
zabić wzrokiem. Nie przejmując się nikim Jace przyparł mnie do
swojej szafki uśmiechając się, przybliżył się do mojego ucha i
szepnął:
-
Bardzo ładnie się rumienisz kotku - kiedy się odsuwał przejechał
dłonią po mojej talii i przycisnął swoje wargi do moich ust w
szybkim buziaku. Boże dlaczego on tak świetnie całuje i kiedy to
robi dlaczego mam uczucie jakbym się rozpływała? Kiedy się ode
mnie oderwał wciąż czułam niedosyt więc nie czekając na jego
reakcję pocałowałam go. Co mu się spodobało wnioskuję po tym
jak podczas naszego długiego pocałunku się uśmiechał jak dziecko
kiedy dostanie zabawkę. Gdzieś wgłębi duszy prosiłam by właśnie
nie myślał o mnie jak o swojej kolejnej zabaweczce, którą pobawi
się, a potem zostawi nie zwracając uwagi na nią. Kolejny pocałunek
i znowu przerywa nam dzwonek. Ja się pytam co to ma być?! Po
kolejnych dwóch lekcjach przyszedł czas na lunch więc trzymając
się za ręce ruszyliśmy do stołówki kiedy tylko zajęłam miejsce
a Jace był jeszcze przy kasie szybko dosiad się do mnie Simon
wypytując co tu jest grane.
- Clary do jasnej cholery co ty wyprawiasz
- Clary do jasnej cholery co ty wyprawiasz
-
Zaczął Simon siadając obok
- To znaczy o co ci chodzi ? - zapytałam udając głupią
- Dobrze wiesz na oczach całej szkoły obściskujesz się z tym palantem
- Nie mów tak o nim – powiedziałam może reagując zbyt ostro
- Dziewczyno co się z tobą dzieje przecież zawsze się z niego nabijaliśmy, a teraz zachowujesz się jakbyś była w nim...
- Zakochana? To chciałeś powiedzieć? - warknęłam obruszona a Simon słysząc moje słowa i widząc moją reakcje zaczął wstawać w ostatniej chwili zatrzymałam go łapiąc za rękę
- To znaczy o co ci chodzi ? - zapytałam udając głupią
- Dobrze wiesz na oczach całej szkoły obściskujesz się z tym palantem
- Nie mów tak o nim – powiedziałam może reagując zbyt ostro
- Dziewczyno co się z tobą dzieje przecież zawsze się z niego nabijaliśmy, a teraz zachowujesz się jakbyś była w nim...
- Zakochana? To chciałeś powiedzieć? - warknęłam obruszona a Simon słysząc moje słowa i widząc moją reakcje zaczął wstawać w ostatniej chwili zatrzymałam go łapiąc za rękę
– Zaczekaj
Simon przepraszam posłuchaj nie wiem czy go kocham ale przy nim
czuje się tak w... - zaczęłam lecz nagle usłyszałam szept
Jace:
- Wspaniale – dokończył za mnie a ja drygnęłam nawet nie wiedziałam kiedy pojawił się tuż za mną. Nie wiedząc co mu powiedzieć postanowiłam działać spontanicznie.
- Wspaniale – dokończył za mnie a ja drygnęłam nawet nie wiedziałam kiedy pojawił się tuż za mną. Nie wiedząc co mu powiedzieć postanowiłam działać spontanicznie.
-
Znowu wiesz wszystko najlepiej? - spytałam patrząc na Simon, który
nie wiedział co zrobić - Simon porozmawiamy później,a po za tym
Eric cie woła - jak na zawołanie Eric zaczął machać żeby Simon
do niego poszedł. Rzucił mi krótkie 'do zobaczenia' i odszedł,
nie wracając ja i Jace w spokoju zjedliśmy lunch co jakiś czas się
obściskując, nie zapomnieliśmy o rozmawianiu.
* *
*
Po
lunchu mieliśmy jeszcze tylko dwie lekcje na szczęście minęły mi
one bardzo szybko kiedy już skończyliśmy zajęcia Jace odwiózł
mnie do domu. Po czym odprowadził mnie pod drzwi.
- Jutro znów po ciebie przyjadę - powiedział
- Jace posłuchaj dzisiejszy dzień był cudowny a...
- Jutro znów po ciebie przyjadę - powiedział
- Jace posłuchaj dzisiejszy dzień był cudowny a...
-
Zaczęłam lecz on zamknął mi usta pocałunkiem
- Coś mówiłaś – szepnął odrywając się ode mnie
- Ja, tylko... - zaczęłam
- To do zobaczenia kochana – powiedział i już po chwili go nie było. Nie wiedząc co mam o tym myśleć weszłam do domu gdzie przywitała mnie Shani skacząc radośnie na mnie przez co prawie straciłam równowagę. Weszłam do kuchni by coś przekąsić jednocześnie wciąż myśląc o tym co dziś się wydarzyło. Oczywiście Shani nie była by sobą gdyby nie usiadła na jednym z krzeseł przy stole i nie prosiła mnie o to bym jej czegoś nie dała. Wstałam od stołu i dałam jej coś, a na lodówce zauważyłam kartkę od mamy, że ona i Luke wrócą w następnym tygodniu, gdyż siostra partnera mamy zachorowała. Po zjedzeniu cały czas myśląc o Jace poszłam do swojego pokoju i wzięłam mój szkicownik, w którym zaczęłam rysować. Moja dłoń poruszała ołówkiem, który wyglądał jakby żył własnym życiem. Po jakimś czasie spojrzałam na dzieło i zobaczyłam blondyna ze skrzydłami anioła. Nie mogąc już tego znieść położyłam się na łóżku próbując o tym nie myśleć, ale na wiele to się nie zdało. Cały czas o tym myśląc udałam się do krainy Morfeusza.
- Coś mówiłaś – szepnął odrywając się ode mnie
- Ja, tylko... - zaczęłam
- To do zobaczenia kochana – powiedział i już po chwili go nie było. Nie wiedząc co mam o tym myśleć weszłam do domu gdzie przywitała mnie Shani skacząc radośnie na mnie przez co prawie straciłam równowagę. Weszłam do kuchni by coś przekąsić jednocześnie wciąż myśląc o tym co dziś się wydarzyło. Oczywiście Shani nie była by sobą gdyby nie usiadła na jednym z krzeseł przy stole i nie prosiła mnie o to bym jej czegoś nie dała. Wstałam od stołu i dałam jej coś, a na lodówce zauważyłam kartkę od mamy, że ona i Luke wrócą w następnym tygodniu, gdyż siostra partnera mamy zachorowała. Po zjedzeniu cały czas myśląc o Jace poszłam do swojego pokoju i wzięłam mój szkicownik, w którym zaczęłam rysować. Moja dłoń poruszała ołówkiem, który wyglądał jakby żył własnym życiem. Po jakimś czasie spojrzałam na dzieło i zobaczyłam blondyna ze skrzydłami anioła. Nie mogąc już tego znieść położyłam się na łóżku próbując o tym nie myśleć, ale na wiele to się nie zdało. Cały czas o tym myśląc udałam się do krainy Morfeusza.
JACE:
Gdy
już odwiozłem Clary pojechałem prosto do Instytutu kiedy dotarłem
na miejsce skierowałem się do swojej sypialni po czym wziąłem
czyste ubrania i poszedłem pod prysznic przez cały czas myślałem
tylko o dzisiejszym dniu i o niej musiałem dowiedzieć się co
naprawdę Clary do mnie czuje i czy to wszystko co dziś wydarzyło
się w szkole było prawdziwe dlatego gdy wyszedłem z pod prysznica
postanowiłem że jutro z nią o tym porozmawiam a teraz muszę
myśleć jedynie o tym jak upewnić się że wtedy w klubie to Clary
była tą tajemniczą dziewczyną która nas widziała i owszem
myślałem o Clary ale nie o tym czy to ona jest dziewczyna z klubu
tylko o tym jak wspaniale dziś spędziłem z nią dzień "Nie
wytrzymam do jutra" pomyślałem i mimo iż było już późno
postanowiłem że złoże jej wizytę.
CLARY:
Sen:
Rozejrzałam
się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam i dostrzegłam, że
pokój wygląda jak typowy gabinet. Na środku stała kanapa, a przed
nią stolik do kawy, gdzieś przy ścianach stały półki z
książkami. Pod oknem stało biurko na, którym stało dużo zdjęć
i innych rzeczy. Kiedy się odwróciłam za mną stał Jace.
Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Próbowałam unormować
oddech, ale jakoś mi to za dobrze nie szło.
- Wiedziałem, że jestem przystojny, ale żeby aż tak reagować? - powiedział, ja zaś już chciałam mu odpowiedzieć coś zgryźliwego, kiedy uniemożliwiły mi to jego wargi, które poruszały się wraz z moimi jakby były dla siebie stworzone. Pociągnął mnie w stronę kanapy, gdzie usiadł. Usiadłam mu na kolanach okrakiem, co mu się spodobało. Przyciągnął mnie bliżej siebie i położył mi swoje dłonie na moich pośladkach delikatnie je szczypiąc . Zdjął moją dopasowaną koktajlową sukienkę, która uwydatniała moje atuty. Jak się okazało miałam na sobie czarną bieliznę z czerwoną koronką. Pomogłam mu się pozbyć jego czarnej bluzki w serek, odsłaniając jego pięknie wyrzeźbiony tors. Wcisnęłam rękę pomiędzy nas, niechcący dotykając jego męskości przez co jęknął w moje usta, kiedy rozpięłam mu spodnie od razu się ich pozbyłam. Jace nie mogąc trzymać rąk przy sobie rozpiął mój stanik, który już po chwili leżał już gdzieś w pokoju. Teraz całował mnie po szyi schodząc coraz to niżej i zatrzymując się na moich piersiach. Po krótkim czasie nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam pojękiwać z rozkoszy jaką dawały mi jego pocałunki na moim ciele. Jego sprawne rączki pozbawiły mnie ostatniej rzeczy, którą jeszcze nie dawno miałam na sobie. Po chwili i on był nagi, co umożliwiło mi to bym mogła go dosiąść. Cały czas czułam jego zaborczy dotyk na mojej skórze. Gdy zaczął we mnie wchodzić, sprawił że zaczęłam krzyczeć z rozkoszy "Jace, Jace tak o tak szybciej aaa Jace, Jace, Jace Jaceee!!". Był taki nie okiełznany kiedy wbijał się we mnie, przez cały czas nie mogłam złapać oddechu. Już po chwili po czułam spełnienie, a moment później i Jace doszedł. Cały czas próbując złapać oddech wyszeptałam do niego "kocham Cię słońce" na co on mi od powiedział i obraz zaczął się rozmywać...
- Wiedziałem, że jestem przystojny, ale żeby aż tak reagować? - powiedział, ja zaś już chciałam mu odpowiedzieć coś zgryźliwego, kiedy uniemożliwiły mi to jego wargi, które poruszały się wraz z moimi jakby były dla siebie stworzone. Pociągnął mnie w stronę kanapy, gdzie usiadł. Usiadłam mu na kolanach okrakiem, co mu się spodobało. Przyciągnął mnie bliżej siebie i położył mi swoje dłonie na moich pośladkach delikatnie je szczypiąc . Zdjął moją dopasowaną koktajlową sukienkę, która uwydatniała moje atuty. Jak się okazało miałam na sobie czarną bieliznę z czerwoną koronką. Pomogłam mu się pozbyć jego czarnej bluzki w serek, odsłaniając jego pięknie wyrzeźbiony tors. Wcisnęłam rękę pomiędzy nas, niechcący dotykając jego męskości przez co jęknął w moje usta, kiedy rozpięłam mu spodnie od razu się ich pozbyłam. Jace nie mogąc trzymać rąk przy sobie rozpiął mój stanik, który już po chwili leżał już gdzieś w pokoju. Teraz całował mnie po szyi schodząc coraz to niżej i zatrzymując się na moich piersiach. Po krótkim czasie nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam pojękiwać z rozkoszy jaką dawały mi jego pocałunki na moim ciele. Jego sprawne rączki pozbawiły mnie ostatniej rzeczy, którą jeszcze nie dawno miałam na sobie. Po chwili i on był nagi, co umożliwiło mi to bym mogła go dosiąść. Cały czas czułam jego zaborczy dotyk na mojej skórze. Gdy zaczął we mnie wchodzić, sprawił że zaczęłam krzyczeć z rozkoszy "Jace, Jace tak o tak szybciej aaa Jace, Jace, Jace Jaceee!!". Był taki nie okiełznany kiedy wbijał się we mnie, przez cały czas nie mogłam złapać oddechu. Już po chwili po czułam spełnienie, a moment później i Jace doszedł. Cały czas próbując złapać oddech wyszeptałam do niego "kocham Cię słońce" na co on mi od powiedział i obraz zaczął się rozmywać...
JACE:
Wchodziłem
właśnie do Clary do pokoju kiedy zobaczyłem jak rzuca się na
łóżku ten widok był naprawdę dziwny lecz gdy usłyszałem jak
zaczęła krzyczeć przez sen "Jace, Jace tak, o tak, szybciej,
aaa Jace, Jace, Jace Jaceee!!" a na dodatek zaczęła szybko i
ciężko oddychać zrozumiałem ona właśnie miała sen erotyczny
ze mną w roli głównej podszedłem do jej łóżka po, którym tak
szczerze rzucała się jak opętana. "cholera muszę być
naprawdę dobry" pomyślałem uśmiechając się do siebie po
czym usiałem przy niej i zacząłem delikatnie gładzić ja po
policzku by się obudziła, lecz zamiast tego ona zarzuciła mi ręce
na szyje i pociągnęła do siebie wpijając się w moje usta teraz
leżałem na niej całując ją podczas gdy ona wciąż śniła nagle
się ode mnie oderwała i wciąż mając zamknięte oczy szepnęła
"Kocham Cię Słońce" i zaczęła się budzić. Gdy
otworzyła oczy zdezorientowana spojrzała na mnie po czym
natychmiast mnie odepchnęła.
- Jace złaś ze mnie i co ty tu robisz - wykrzyknęła
- Jace złaś ze mnie i co ty tu robisz - wykrzyknęła
- Jak
to co kochanie? - spytałem delikatnie.
- I od kiedy mówisz do mnie kochanie? - spytała.
- Oh... no wiesz... od dzisiaj - specjalnie się jąkałem, żeby ją rozśmieszyć i udało mi się.
- A tak w ogóle to co tu robisz?
- Przyszedłem porozmawiać ale spałaś tak słodko na dodatek mówiłaś przez sen i to dość ciekawie i... - mówiłem lecz ona natychmiast mi przerwała
- Co mówiłam ?
- Na pewno chcesz wiedzieć? - zapytał szeroko się uśmiechając i podnosząc jedną brew do góry.
- I od kiedy mówisz do mnie kochanie? - spytała.
- Oh... no wiesz... od dzisiaj - specjalnie się jąkałem, żeby ją rozśmieszyć i udało mi się.
- A tak w ogóle to co tu robisz?
- Przyszedłem porozmawiać ale spałaś tak słodko na dodatek mówiłaś przez sen i to dość ciekawie i... - mówiłem lecz ona natychmiast mi przerwała
- Co mówiłam ?
- Na pewno chcesz wiedzieć? - zapytał szeroko się uśmiechając i podnosząc jedną brew do góry.
CLARY:
- Tak - opowiedziałam niepewnie, słysząc to Jace podszedł do mnie po czym nachylając się wyszeptał mi do ucha słowa które usłyszał:
"Jace, Jace tak, o tak szybciej aaa Jace, Jace, Jace Jaceee!!"
- Co i ty tego słuchałeś?! - krzyknęłam a na twarzy zrobiłam się czerwona i starając się ukryć rumieńce odwróciłam się do niego plecami
- Ej kochanie nie wstydź się to nic takiego ja od dawna o tobie śnie – powiedział obejmując mnie od tyłu – Może kiedyś sen stanie się jawą – szepnął mi do ucha słysząc to przeszły mnie dreszcze a ciało zadrżało serce zaś waliło młotem "Dziewczyno opanuj się nie możesz pokazać że go pragniesz" pomyślałam
- O nie mój drogi teraz to chyba ty śnisz prędzej będzie koniec świata niż ja z tobą w łóżku wyląduje – powiedziałam hardo by nie dając pokazać że najchętniej popchnęłabym go teraz na to łóżko i spełniała swój sen.
- Więc koniec świata nadejdzie szybciej niż myślisz Clary – powiedział po czym odwrócił mnie do siebie i uśmiechając się spojrzał w moje oczy po czym wpił się w moje usta a między pocałunkami wyszeptał - Ja tez cie kocham – gdy się od niego oderwałam nie wiem co zaczęło mną kierować ale znowu położyłam się na łóżku i wyciągając rękę do Jace, powiedziałam tylko:
- Chodź tu – on zaś tylko się uśmiechnął i położył przy mnie a ja kładąc głowę na jego torsie zapytałam czemu wyznał mi miłość skoro przecież ja nic mu nie powiedziałam a przynajmniej nie pamiętam bym mówiła
- Jace jeszcze nigdy się nie spotkałam by facet pierwszy wyznał kobiecie miłość a zazwyczaj to wy wcale nam tego nie mówicie co najwyżej słyszymy od was "Ja ciebie też" wiec czemu ty powiedziałeś że mnie kochasz skoro ja ci tego nie mówiłam
- Bo tak jest Clary kocham cie i mogę mówić ci to nawet kilka razy dziwnie a tak propo powiedziałaś mi to tylko że przez sen.
JACE:
- Co proszę? - zapytała podnosząc głowę i spoglądając na mnie po czym dodała – A już myślałam że jesteś wyjątkiem - ja zaś słysząc to tylko się uśmiechnąłem po chwili dodała – możne i to powiedziałam ale przez sen wiec to się nie liczy dlatego chce byś wiedział że ja tez cie kocham ale to wszystko dzieje się tak szybko jeszcze wczoraj cie nie znosiłam a dziś jesteśmy parą i na dodatek wyznaje ci miłość to trochę szalone nie sadzisz? - powiedziała po czym zaczęła rysować na moim torsie różne wzory, których nie mogłem rozszyfrować. Tylko jeden z nich udało mi się rozpoznać runę aniołów. Okej mam tylko jeden dowód to nic wielkiego, każdy może skądś znać ten wzór, prawda?
- Co proszę? - zapytała podnosząc głowę i spoglądając na mnie po czym dodała – A już myślałam że jesteś wyjątkiem - ja zaś słysząc to tylko się uśmiechnąłem po chwili dodała – możne i to powiedziałam ale przez sen wiec to się nie liczy dlatego chce byś wiedział że ja tez cie kocham ale to wszystko dzieje się tak szybko jeszcze wczoraj cie nie znosiłam a dziś jesteśmy parą i na dodatek wyznaje ci miłość to trochę szalone nie sadzisz? - powiedziała po czym zaczęła rysować na moim torsie różne wzory, których nie mogłem rozszyfrować. Tylko jeden z nich udało mi się rozpoznać runę aniołów. Okej mam tylko jeden dowód to nic wielkiego, każdy może skądś znać ten wzór, prawda?
CLARY:
-
Dlatego Jace musimy na poważnie porozmawiać o tym co nas łączy i
kim dla siebie jesteśmy
- O czym ty mówisz? Myślałem że to jasne? - zapytał zdziwiony
- Może dla ciebie ale nie dla mnie, nie wiem co mam o tym myśleć, jak już wspominałam kilka dni temu byleś ostatnią osoba z którą chciałabym się związać zupełne przeciwieństwo mojego ideału a jednak leże teraz przy tobie i wtulam się w twoje ramiona, na dodatek ten sen przecież nie mogłam się zakochać w kimś takim jak ty to szaleństwo a...
- Co?! Kimś takim jak ja?! Wiesz co Clary może to rzeczywiście szaleństwo – rzucił obruszony przerywając mi i tym samym nie pozwalając mi dokończyć zdania podnosząc się i zszedł z łóżka i ruszył w stronę drzwi gdy już wychodził usłyszałam zdanie które sprawiło że moje serce zaczęło pękać - Nie martw się już nie będę cię nachodził – nim zdążyłam go zatrzymać gdyby tylko pozwolił mi dokończyć zdanie...
- O czym ty mówisz? Myślałem że to jasne? - zapytał zdziwiony
- Może dla ciebie ale nie dla mnie, nie wiem co mam o tym myśleć, jak już wspominałam kilka dni temu byleś ostatnią osoba z którą chciałabym się związać zupełne przeciwieństwo mojego ideału a jednak leże teraz przy tobie i wtulam się w twoje ramiona, na dodatek ten sen przecież nie mogłam się zakochać w kimś takim jak ty to szaleństwo a...
- Co?! Kimś takim jak ja?! Wiesz co Clary może to rzeczywiście szaleństwo – rzucił obruszony przerywając mi i tym samym nie pozwalając mi dokończyć zdania podnosząc się i zszedł z łóżka i ruszył w stronę drzwi gdy już wychodził usłyszałam zdanie które sprawiło że moje serce zaczęło pękać - Nie martw się już nie będę cię nachodził – nim zdążyłam go zatrzymać gdyby tylko pozwolił mi dokończyć zdanie...